Czytelnia

Mój partner, alkohol

alt

Wypełnia pustkę, redukuje ból, uśmierza cierpienie. Jest tak bliski, jak oddany mężczyzna i nienasycony, jak zachłanny kochanek. Rozumie, wybaczy, pocieszy. I zniszczy.

Uzależnienie od alkoholu przypomina toksyczny związek. Może spotkać każdego. Ale ponoć im wyższa klasa, tym silniejszy upadek. Jak pisze na blogu jedna z uzależnionych kobiet: „To nie prawda, że w 'biznesklasie‘ nie ma dna – tutaj upada się najniżej“.

 

 

MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI...

Ewa pracuje w renomowanej firmie farmaceutycznej. Jest po rozwodzie. Ma 50 lat i dorosłego syna, którego sama wychowała. Któregoś dnia wracała samochodem z pracy do domu. Zatrzymała ją policja, bo przejechała skrzyżowanie na czerwonym świetle. Jak się okazało nie to było jej największym wykroczeniem, lecz fakt, że była pod wpływem alkoholu. Straciła prawo jazdy. Od tej pory musiała jeździć do pracy autobusem. „Ale obciach – mówi Ewa – kompletnie nie umiałam się odnaleźć, przystanek, bilet, tłok, to był jakiś koszmar. Prawdziwy pech, z tym czerwonym światłem“. Pech? Zdarzenie to tak naprawdę może okazać się szczęściem, jeśli osoba uświadomi sobie, co faktycznie zaszło. „Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co jest porażką, a co sukcesem – pisze Julia na blogu – Moim sukcesem była moja klęska, ale wiem to dopiero dzisiaj“.

WALKA ZE STEREOTYPAMI

Jeśli próbować uświadamiać Ewie, że pije, zapewne zaprzeczy. To podstawowy mechanizm obronny w chorobie alkoholowej. Próba pokazania, że ma problem z alkoholem, że nadużywa, albo nazwanie wprost, że jest alkoholiczką, najprawdopodobniej wywoła falę złości – „Ty chyba nie wiesz co mówisz! Wiesz kim jest prawdziwa alkoholiczka, wiesz jak wygląda?!“ Czyżby zadziałał tu stereotyp, że alkoholik to bezdomny, leżacy na ławce pijak, kobieta z fioletową od denaturatu, zniszczoną cerą, w wyciągniętym, brudnym swetrze i z tłustymi włosami? Kobiety pijące w biznesklasie to zadbane żony, matki, atrakcyjne singielki, otaczają się dobrym towarzystwem, piją dobre trunki, odnoszą sukcesy zawodowe. Gdzie tu mowa o byciu alkoholiczką? Tymczasem badania pokazują, że z problemem uzależnienia od alkoholu borykają się również osoby wykształcone, aktywne zawodowo i nieprzystające do stereotypowego wyobrażenia alkoholika.

DR JACKYL, MR HYDE

Wiele osób, których dotyczy problem uzależnienia, ma duże trudności z przyjęciem tego faktu właśnie dlatego, że funkcjonuje na przyzwoitym poziomie (status społeczny, materialny). Im lepiej funkcjonuje osoba pijąca, im wyżej jest ustawiona w hierarchii społecznej, tym większe jest przyzwolenie otoczenia na jej picie i tym bardziej zakamuflowany staje się rzeczywisty rozmiar problemu. Umniejszanie szkodliwości picia, niedostrzeganie konsekwencji, jakie picie powoduje w sferze emocjonalnej, społecznej czy rodzinnej, przyczynia się do utrzymywania kamuflarzu i grania często podwójnej roli.

Marta ma 36 lat, męża i syna. Jest dyrektorem oddziału banku na południu Polski. W tygodniu przykładna matka i żona. Odrabianie lekcji z synem, obiad dla męża, pranie nastawione, okna umyte. W tygodniu nie pije, dba o swój wizerunek zawodowy. Za to weekendy należą do niej. Już w piątek wieczór króluje w lokalach. Dziecko pod czujnym okiem ojca, a ona baluje. „Tylko uważać trzeba, żeby ktoś z branży nie rozpoznał, żeby kogoś znajomego nie spotkać, bo wstyd będzie“. W niedzielę zaszywa się w czterech ścianach, leczy kaca. Troskliwy mąż przygotowuje jej lekki obiad, zabiera syna do teściów, żeby miała spokoj, mogła się wyspać, wypocząć. W poniedziałek świeża przychodzi do biura i siada za dyrektorskim stołem. Biała bluzka, czarna spódnica, żakiet. I tak do piątku wieczór, wtedy zmienia ubiór na kapiący złotem i seksem. Wtedy nie odmawia alkoholu.

SILNA KOBIETA

Marta postrzegana jest przez otoczenie jako kobieta sukcesu. Wciąż jeszcze młoda, zadbana, dobrze się ubiera. Jest dyrektorem i zarabia duże pieniądze. W mieście, w którym mieszka stać ją na więcej niż przeciętną rodzinę. Wiadomo, że Marta to jest ktoś! Do wszystkiego doszła sama w dość krótkim czasie. Jest przebojowa. Umie rozmawiać z mężczyznami, wie jak załatwiać interesy. Jest twarda. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Jak jej nie wpuszczą drzwiami, to wejdzie oknem, wszystko potrafi załatwić. Niczym się nie przejmuje. Czy rzeczywiście tak jest? Potocznie mówi się, że w interesach trzeba być twardym, że nie należy mieć sentymentów. Czyli, że trzeba wycofać uczucia i nie analizować sytuacji pod względem emocjonalnym, a jedynie skupić się na osiągnięciu pożądanego celu. I Marta tak właśnie robi, a kiedy przychodzi weekend, to przez dwa dni pije, “zalicza reset”. Ta silna kobieta w niedzielę czuje się bardzo słaba.

ALKOHOL – REGULATOR UCZUĆ

Osoby uzależnione mają trudności z rozpoznawaniem i nazywaniem swoich uczuć. Zamiast poczuć smutek, gniew, lęk, żal, zamiast dopuścić do siebie różne trudne uczucia, sięgają po alkohol. Jest to zastępstwo – w sytuacji trudnej nie będę zastanawiać się co jest dla mnie problemem i jakie to wzbudza we mnie uczucia, tylko sięgnę po alkohol. Z czasem przerodzi się to w nawyk “sytuacja trudna = picie”. Taki sposób jest wyuczony, stanowi zastępstwo w sytuacji braku umiejętności poczucia, w jakiej sprawie cierpię. Ten sposób to nałogowe regulowanie uczuć.

Osoba uzależniona nie sięgnie po męża i nie powie: “Usiądź ze mną i porozmawiaj, potrzebuję tego, mam problemy w firmie, boję się…”, nie sięgnie po kluczyki i nie pojedzie do matki, by się jej wyżalić, nie sięgnie po telefon, by wygadać się najlepszej przyjaciółce, nie sięgnie po profesjonalną pomoc i nie zapisze się na spotkanie z psychoterapeutą. Po co sięgnie? Osoba uzależniona sięgnie po alkohol.

PARTNER W BIZNESIE

Zdarza się, że charakter pracy niejako obliguje do przyjęcie pewnej konwencji, w której sprawy biznesowe załatwia się przy alkoholu. Spotkania biznesowe, kolacje, omawianie strategii, podpisywanie kontraktów, finalizowanie umów, bankiety z okazji udanych transakcji, sukcesu firmy, wyjazdy branżowe, szkolenia i inne okoliczności zawodowe niejednokrotnie ściśle związane są z obecnością alkoholu. Joanna, która pracuje w korporacji często uczestniczy w tego typu eventach. Po spotkaniach wraca do domu i przy butelce wina prowadzi dyskusje ze swoim narzeczonym na tematy zawodowe. Często dzwoni też do koleżanki, żeby opowiedzieć jej o nowościach w pracy, rozmawiając z nią przez telefon sączy drinka. Alkohol staje się oprócz Joanny i narzeczonego/koleżanki/wspólników trzecią postacią uczestniczącą we wszelkich wydarzeniach zawodowych. Można pomyśleć, że bez drinka przy boku, Joanna nie byłaby tak pewna, nie argumentowałaby tak błyskotliwie, odczuwany sukces nie byłby tak pełny. Do tego stopnia, że rozmawiając z bliskimi, też trzyma przy sobie tego trzeciego. Jej nieodłącznego partnera w biznesie. Z badań wynika, że osoba mająca doświadczenie sięgania po alkohol i łączenia picia z konkretną systuacją, np. zawodową, w przypadku napięcia, problemow w tym zakresie, zwiększy dawkę. I tak, kiedy w życiu zawodowym Joanny są okresy stresu, nerwowych posunięć, ryzykownych decyzji, niepewnej sytuacji finansowej firmy wówczas zdarza jej się upijać na przyjeciach, a wieczorne dyskusje z narzeczonym kończą się o świcie wraz z opróżnieniem ostatnej butelki alkoholu z domowych zapasów.

W ZWIĄZKU Z ALKOHOLEM

Kiedy alkohol zaczyna występować w roli regulatora uczuć, staje się bardzo znaczącym czynnikiem w życiu danej osoby, partnerem jej dramatów, dylematów, smutków, lęków… Dzieje się tak, że zastępuje bliskie osoby. Osoba uzależniona ma wrażenie, że jedyne czego jej trzeba to trunku. Przy nim, przy jego pomocy może się uspokoić, on nie zadaje trudnych, niewygodnych pytań, on zaczarowuje rzeczywistość, czyni ją lepszą, łatwiejszą do przyjęcia. Jedna z kobiet w swoim liście do alkoholu napisała: “Przy Tobie czułam się bezpiecznie. Pomagałeś mi zwalczać nieśmiałość, pobudzałeś wyobraźnię, wyostrzałeś zmysły, sprawiałeś, że świat stawał się piękniejszy, weselszy, doznania silniejsze. Z Tobą życie nabierało rumieńców, a serce biło mocniej. Rozumiałeś mnie i akceptowałeś, przy Tobie nie musiałam udawać, wydawało mi się, że mogę być wreszcie sobą. Dzieliłam się z Tobą radościami, smutkami, sukcesami, porażkami. Uwielbiałam ten stan. Wybaczałam Ci wszystko – smród, mętne spojrzenie, chybotliwy krok. Wybaczałam Ci nawet potężne kace, kiedy zbyt mocno zaszaleliśmy.”

Cena, jaką alkoholik płaci za okłamywanie siebie jest ogromna. Okłamywanie siebie, okłamywanie innych i podtrzymywanie iluzji na temat niepicia, bądź kontroli picia. Tymczasem rzeczywistość wygląda tak, że nie ma tej kontroli, tak jak nie ma prawdziwego spotkania z innymi ludźmi i z samym sobą, ze swoimi uczuciami. Bliskie osoby często przegrywają walkę o wyrwanie osoby uzależnionej z ramion podstępnego kochanka, jakim jest alkohol. Odchodzą bezsilne. Zdarza się, że związek osoby uzależnionej z alkoholem jest tak mocny, że tracą one dzieci (oddają pod opiekę rodzinie lub zostawiają samym sobie). Tracą też dzieci w sensie emocjonalnym – tracą z nimi kontakt, gubią więź. A osoba uzależniona im bardziej samotna i oddzielona od swoich uczuć, tym bardziej szuka pocieszenia i zapomnienia w kolejnej dawce. “Gdy wypiję, to się rozluźniam, znika smutek i napięcie, które w sobie noszę, ta presja, że zawsze muszę we wszystkim w 100% się wyrabiać, znika niepokój, ten dziwny strach… Gdy wypiję, mam poczucie humoru, jestem inną kobietą, wesołą, beztroską, wydaje mi się, że ludzie bardziej mnie lubią, cenią, nie za to, że jestem panią prezes, ale równą babką, z którą można robić różne szalone rzeczy. Czuję się wartościowa, doceniana i kochana”.

KOBIETA BONDA?

Picie przez kobiety w biznesklasie przypomina bycie w związku z Jamesem Bondem – fascynująca, niesamowita przygoda, szalenie niebezpieczna, ale jakże pociągająca. Kobiety Bonda często nie zdają sobie sprawy, jak wielkie zagrożenie je czeka. Lecz niewątpliwie są piękne, czarujące, pełne pożądania, wyjątkowe. Filmy z Bondem kończą się jednak jego sukcesem, kobiety Bonda giną.

Decyzja o abstynencji oznacza decyzję o ocaleniu. To już nie bycie kobietą Bonda, lecz bycie sobą – ze swoimi prawdziwymi uczuciami, z problemami, które warto rozwiązywać z bliskimi, życzliwymi osobami, z dylematami, z którymi warto się mierzyć, choćby po to, aby po uporaniu się z nimi móc poczuć prawdziwą satysfakcję. Skoro uzależnienie od alkoholu polega na niedopuszczaniu do siebie swoich prawdziwych uczuć i stanowi podtrzymywanie iluzji na temat nieprawdziwego siebie i na temat fałszywych relacji z innymi ludźmi, trzeba wykonać dużą pracę, by dotrzeć do tych skrywanych głęboko uczuć i docenić prawdziwą siebie, a nie odgrywać rolę tej, którą się nie jest. Życie własnym, trzeźwym życiem, budowanie prawdziwych, bliskich relacji z ludźmi jest o wiele ciekawsze niż pseudozwiązki, czy iluzja oglądana na ekranie.

Autor: Katarzyna Krawczyk dla onet.pl

 
Facebook
Facebook
Facebook